Przyznaj, na początku i tak dodasz „Mariusz Max Kolonko”… Boston, Massachusets…
Mówi się, że najciemniej jest zawsze pod latarnią i w przypadku relacji ja – Boston, całkowicie się z tym zgadzam. Mieszkałam jakieś 50 mil od miasta, lekko ponad godzinę jazdy autobusem. Byłam tam może ze cztery razy…? Jedno z najstarszych, a na pewno najbardziej historyczne miejsce w USA nie urzekło mnie ani trochę. Mimo to zawsze będę miała sentyment do Bostonu, bo w końcu jest stolicą Nowej Anglii, która stała się moim drugim domem. I wiecie co? Jeszcze tam wrócę! 😉
Zwiedzanie Bostonu nie jest niczym skomplikowanym. Wystarczy kilka godzin i wygodne buty- do najważniejszych atrakcji można dojść pieszo.
Zacznijmy spacerem po parku- Boston Public Garden i Boston Commons. Miałam okazję tam spacerować i w zimę i w lato. Obie pory roku nadają miejscu niesamowity klimat… Niestety zapodziałam gdzieś zdjęcia z zimy, więc napawajcie swe oczy klimatem letnim 😉 (którego w Polsce chyba ostatnio brakuje, zgadza się? 😦 )
Biblioteka publiczna w Bostonie to zupełnie inna bajka niż polskie biblioteki. Znajduje się w starym gmachu, dzięki czemu można w niej poczuć klimat niczym z Hogwartu. A malowniczy dziedziniec z fontanną to dobre miejsce na chwilę przerwy w nauce.
Będąc w Bostonie nie można nie zajrzeć na Harvard – najstarszy uniwersytet w Ameryce Północnej oraz, według Akademickiego Rankingu Uniwersytetów Świata, najlepszy. Właściwie… Zero rewelacji 😀 Ludzie, którzy tam studiują wyglądają dość podobnie do nas: Dwie ręce, dwie nogi i oddychają też podobnie (choć od ilości dostarczonej ciału kofeiny, może trochę szybciej 😉 )… Bardzo im współczuję. Tyle lat spędzonych w książkach, potem jakaś korpo albo inny biznes. I gdzie w tym czas na życie? Mój ex host dad jest absolwentem Harvardu… Ale to nadal nie miejsce i czas na tego typu wywody.
Jeśli ktoś z Was pasjonuje się historią powinien podążać za Freedom Trail, czyli miejskim szlakiem, który prowadzi do najważniejszych historycznych miejsc w Bostonie. Zaczyna się w Boston Common, a kończy na Bunker Hill Monument. Ja wybrałam tylko kilka miejsc z listy, między innymi wspomniany już wcześniej Boston Common oraz hale- Faneuil Hall. W XVIII wieku było to miejsce spotkań czy publicznych wystąpień. Dziś można się tam obkupić w pamiątki i dobrze zjeść. Podobnie jak w znajdującym się nieopodal Quincy Market.
Boston zdecydowanie można zwiedzić w jeden dzień. Lepiej tylko wybrać się transportem publicznym, bo parkowanie to koszt ok $40 za dzień.
A ja… Dziś zakochana w Cali, już planuję powrót na stare, nowo angielskie śmieci 😉